To nie jest film historyczny, wiec nie spodziewałam się dokładnego przekładu.
Prosty, nie wymaga myślenia, nie jest brutalny, trochę zabawny z wątkami np. laski, która leje facetów i jak ktoś wcześniej stwierdził brakuje jej tylko tipsów.
Mi się podoba i wrócę pewnie do niego.
Ja go widziałam kilka razy i nadal mogłabym go oglądać, naprawdę nie rozumiem tak niskich ocen, bo to nie jest film typowo historyczny, tylko bardziej bym powiedziała przygodówka, a co do porównań do np. Władcy Pierścieni... i co z tego?
Fajnie wymyślona fabuła, ciekawie wpleciona rola Merlina- legendarnego czarownika, ale nie do końca przemyślany. Wygląda, jakby na siłę chcieli zrobić z młodego cesarza głównego bohatera, ale nie wyszło. Jedyna kiepsko opracowana rola w filmie.
Fakt, można odnieść wrażenie, że to nie młodziak jest głównym bohaterem, ale trochę by to dziwnie wyglądało gdyby rzucał mieczem we wszystkie strony i zwalał z nóg każdego, kto się nawinie, bo gdyby miał być na pierwszym planie,to raczej tak by to miało wyglądać.
Nie chodzi o to, żeby brał czynny udział w bitwach itd. Po prostu wydaje mi się, że akcja filmu jakby "chciała" kręcić się w okół młodego, ale jego waleczni obrońcy skupiali ją na sobie.
Wiem o co ci chodzi, ale ten film skupia się głównie wokół pojedynków i wydaje mi się, że w taki sposób mogliby tylko podnieść rolę tego dzieciak. Z logiki biorąc to on powinien być w centrum uwagi, bo ma uratować cesarstwo i takie tam, a zamiast niego w centrum uwagi znajduje się Aurelius i jego hinduska, to im po prostu nie wyszło, bo dzieciak jest przez większość filmu bierny, a reszta ciągle się z kimś pojedynkuje i takie tam.
Pierwsze 60 minut to nudy totalne! Oprócz laski z bollywood-u(kilka z nią zabawnych scen było zwłaszcza jak młodzian puścił ja w drzwiach). Potem coś zaczęło się dziać ale każda scena była do przewidzenia taki Hollywood-zki "happy ending". Jak Romulus rzucił mieczem od razu zawiało Królem Arturem to mnie najbardziej rozbawiło.